Ok. godz. 17:00 wyruszamy z domu wraz z siostrą, jej mężem i synkiem do Warszawy, gdzie przenocuję, a rano udam się pociągiem do Gdańska.
Podróż przebiega nam spokojnie. Obok mnie siedzi pierwszy towarzysz mojej podróży, uroczy - niespełna roczny Kamilek. Przez całą drogę słodko się uśmiecha i choć jeszcze nie mówi, wiem, że cieszy się z mojego towarzystwa. To bardzo pozytywnie nastraja. Jestem przekonana, że wszystko miło się ułoży.
Do Warszawy docieramy po około czterech godzinach jazdy. Jemy kolację, robimy Kamilkowi piękne zdjęcia, które od razu ściągam na komputer.
Spać kładziemy się przed północą.