Ok. 5:00 rano jestem w Koninie, gdzie poza kilkoma podróżnymi nie ma żywej duszy. Dworzec jest mały, ale dość przyjemny. Najbliższy autobus do mojego miasteczka odjeżdża o godz. 8:00.
Czekam na odjazd rozmawiając z Marcinem i jego mamą. Dowiaduje się, że mieszkają w Katowicach i podróżują po Polsce już od dwóch tygodni. Celem ich podróży jest Licheń. Ich autobus odjeżdża o 6:30.